środa, 1 stycznia 2014

Prolog

Wiesz jak to jest, że kiedyś byłeś z kimś nierozłączny, lecz jedna głupia rzecz i wszystko poszło się kochać... Tak właśnie jest ze mną. Kiedyś miałam wszystko czego mi było trzeba. Pieniądze, urodę, adoratorów, byłam zawsze na pierwszym miejscu i miałam swoją najlepszą przyjaciółkę, która była dla mnie jak siostra. Nazywała się Akari Urokiri, i należała do tego samego świata bogaczy co ja. Było świetnie. Wiecznie razem. Wypad na miasto to był tylko z nią, każde załamanie nerwowe, tylko o nich wiedziała a ja wiedziałam o jej problemach. Lecz udałyśmy się do liceum. Ja stałam się inną osobą, lecz ona była jeszcze przy mnie. Do puki nie zdarzył się straszny wypadek. Wszystko co jej rodzina miała zostało ukradzione, a jej rodzice zostali zabici, wraz z jej małą pięcioletnią siostrzyczką. W tamtej chwili potrzebowała mnie najbardziej, a ja ją odtrąciłam. Zostawiłam na lodzie, w tej najtrudniejszej chwili. Teraz mnie nienawidzi  wzajemnością. Jesteśmy w ostatniej klasie liceum. Egzaminy, egzaminy i jeszcze raz egzaminy. Na ten czas schowałyśmy topór wojenny. Czułam jej chłodne i pełne pogardy spojrzenie. Była lekcja japońskiego, powtórka z rozrywki, czyli Quiz ze wszystkich lat nauki w liceum. Patrzyłam z upragnieniem na zegarek, wyczekując przerwy.
- Sayuri!
- Słucham.
- Do tablicy.- poprawiłam swoje zielone włosy i ruszyłam w stronę nauczyciela. Gdy się przy nim znalazłam, przełknęłam nerwowo ślinę. Czekałam na swój wyrok.- Panno Shusendo.... Pomoże mi pani.- odetchnęłam z ulgą. Podał mi jakąś kulę, w której były karteczki. Wyciągnęłam jedną z nich, rozwinęłam się.
- Akari.- uśmiechnęłam się wrednie w jej stronę zadając pytanie.... Po tej jakże udanej lekcji przyszedł czas na w-f. Sięgnęłam po telefon z kieszeni i zaczęłam korespondencję ze swoim chłopakiem....
                                                                         $_$
Godzina wychowawcza. Nauczyciel przypomina nam o jutrzejszej zbiórce o szóstej rano na wyjazd do małej wioski Suny. Czemu mnie musiał spotkać taki pech, iż mój wychowawca uczy geografii i każde miejsce jakie wybiera są pod względem jego przedmiotu. No ludzie ile można za każdym razem jechać w to samo miejsce. W Sunie będziemy w TYM roku już dwudziesty raz! A to tylko kilka miesięcy. Profesor spojrzał na Akari.
- Czy ktoś będzie mógł ci podpisać zgodę?- to samo pytanie zadawał jej za każdym razem i ta sama odpowiedź " Tak, prawniczka mamy"
- Nie...- tym to mnie zaskoczyła.
- A zapłacić?
- Nie mam aż tyle pieniędzy, przecież panu mówiłam przed lekcją.- z zażenowaniem spojrzała na niego.
- Czy ktoś z was by mogło pożyczyć koleżance pieniądze na wyjazd?
- Niech zarobi, żebraczka.- powiedziała jedna z mojej bandy.
- Zamknij się. Nie jestem żebraczką i nie chce niczyjej pomocy.- podniosła się z siedzenia, wraz ze swoją torbą.
- A pani to niby gdzie?- spytał nauczyciel poprawiając swoje okulary.
- Jak najdalej od was.- i wyszła trzaskając drzwiami. Od razu zaczęły się rozmowy a nauczyciel poszedł za nią. Do moich uszu dochodziły kawałki rozmów, lecz nie chciałam ich słuchać. Patrzyłam dalej na te drzwi, zza którymi zniknęła. Przez kilka sekund nasze spojrzenia się skrzyżowały i widziałam w nich ból i cierpienie. Zacisnęłam mocniej pięści. To wszystko było moją i tylko moją winą. Podniosłam się wraz ze swoją torbą.
- Say. Co z tobą?
- Tak może do mnie mówić tylko moja najlepsza przyjaciółka.- warknęłam i opuściłam klasę. Jeśli się nie mylę i dalej ją dobrze znam, to zapewne jest na dachu. Ominęłam śpiącego woźnego, wślizgując się do środka. Ruszyłam drabiną na górę, podniosłam klapę , podciągnęłam się i byłam już na dachu. Widziałam ją dobrze. Siedziała na krawędzi, głowę miała zwieszoną. Podeszłam do niej, dotykając w ramię. Podskoczyła na mój dotyk. Odwróciła się powoli w moją stronę.
- Czego tu chcesz? Co? Zebrało się na wyrzuty sumienia?
- Pła...płakałaś.- zauważyłam z zająknięciem
- Nie twój interes.- warknęła przecierając twarz.
- Ak, chce zakopać ten topór wojenny.
- Say...Say...- wyjąkała, więc wyciągnęłam w jej stronę dłoń.- Uważaj!- chwyciła mnie za nią szarpiąc w bok. W jej miejsce wbiły się kły. Stałam zesztywniała, a ona przede mną. Wąż ruszył na nas, pociągnęłam ją do siebie, cofałyśmy się, aż nie wyczułam krawężnika. Mój oddech przyśpieszył. Przynajmniej zginę pogodzona z Akari. Gadzina podścieła nam nogi, przez co zaczęłyśmy spadać z dachu. Już byłam gotowa na śmierć a po minie Akari było widać radość i szczęście.... Nagle upadłam na coś miękkiego, a na mnie Akari. Pode mną usłyszałam męski krzyk. Akari szybko ze mnie zeszła, pomagając...mi. Chciało mi się płakać. Przeżyłyśmy i odzyskałam przyjaciółkę.
- Zaraz was wysadzę, un!
                                                               $_$
Cześć i czołem, było powitanie i też prolog. Akuś moje słonko nie złość się na mnie, za to że tu jesteś w opo, ale nie mogłam się powstrzymać :) No i co jeszcze powiedzieć? Chyba tyle, że zapraszam do komentowania.

Przywitanie


Witam was! Obecnie nazywam się Sayuri Shusendo, lecz wcześniej można było mnie znać pod nickiem Kushina Uzumaki. Po co powstał ten blog? Cóż... Powstał dla dwóch ważnych dla mnie osób, mojej kuzynki, którą można znać w blogoswerze jako Akari Urokiri, oraz mojego chłopaka, który jest taki sam jak Kakuzu.
O czym będzie ten blog? Będzie on o mnie i o Kakuzu, lecz pojawią się tu też członkowie Akatsuki. Oraz pewna osóbka, o której dowiecie się w Prologu.